(nie)katolicki głos w Twoim Internecie

Jak żyć po wykorzystaniu seksualnym

jak żyć po wykorzystaniu seksualnym

Bliska mi osoba była w dzieciństwie wykorzystywana seksualnie przez członka rodziny. Zgodziła się, żeby jej przemyślenia zapisane moimi słowami znalazły się na tym blogu. Po długich godzinach rozmów powstała seria tekstów zachowująca jej narrację, pozwalając jednocześnie na anonimowość. Mamy nadzieję, że pomoże to choć jednej osobie.

Mam dobrą wiadomość – da się. Można założyć szczęśliwą rodzinę i przestać budzić się z krzykiem w środku nocy. Nie jest łatwo, ale warto o to zawalczyć. Bo naprawdę wiele może się zmienić.

Kiedy wspomnienia zaczęły do mnie wracać z dużym nasileniem potrafiłam przez cały dzień bez przerwy oglądać seriale lub filmy. Gdy kończył się jeden odcinek od razu włączałam drugi, żeby w krótkiej przerwie nie zdążyła przyjść jakaś zła myśl. Ale tak się nie da żyć. Konfrontacja z traumą nie jest łatwa, jest najtrudniejszą rzeczą jaką w życiu zrobiłam, ale przynosi zmianę. Obiecuję.

Powiedz komukolwiek

Nie chodzi o to, żeby ktoś ci pomógł. Chodzi o to, żeby przyznać się przed sobą, że przeżyło się taki dramat, że było się molestowanym, że wciąż ma to skutki w twoim życiu. Dzięki wsparciu, świadomości, że ktoś zrozumie twoje dziwne stany łatwiej jest przez to wszystko przejść.

Terapia

Mimo, że mam wspaniałych przyjaciół nie wyobrażam sobie przechodzić przez to bez terapii. Ludzie którzy nas kochają prędzej będą wstanie powiedzieć “zabiję drania” niż podać sposoby radzenia sobie w napadach lękowych. Czasami też może być łatwiej rozmawiać o tym z kimś, kto jest zupełnie obcy. To nie jest proste, trwa długo i często ma się ochotę uciec. Ale jestem przekonana, że bez rozważenia – z pomocą specjalisty – co się w ogóle stało i jakie to ma konsekwencje niewiele może się zmienić.

Przeczytaj też – Czego nauczyła mnie terapia

Spowiedź i kierownictwo

Bycie osobą wierzącą w takiej sytuacji jest naprawdę trudne. I samemu można tego nie ogarnąć. Oprócz ułożenia tego w głowie i w warstwie psychicznej trzeba też to ułożyć względem Boga. Wywściekać się na Niego, nawet się obrazić, ale najlepiej pod czyimś czujnym okiem, kto pomoże zrozumieć.

Przeczytaj też – Bóg nie wyciągnie cię z depresji

Płacz

Po przejściu przez piekło można płakać. Czasami nie da się zrobić nic innego niż to. Nie bój się płakać. To często łatwiejsze, niż wygadanie się, kiedy nie można znaleźć słów. I nie ma w tym nic złego. Pozwól sobie na słabość, nawet jeśli to ostatnia rzecz, na którą masz ochotę. Czasem łzy lepiej niż słowa pozwalają wyrzucić z siebie wszystkie emocje.

Przeprosiny

Skonfrontowałam się z tym, który mi to zrobił. Powiedziałam, że pamiętam, że zniszczyło mi to życie. Myślałam, że jak usłyszę przepraszam wszystko się zmieni. Usłyszałam. Nie zmieniło się nic. Chyba nawet czułam się jeszcze gorzej przez to, że tak wielkie nadzieje pokładałam w tym słowie. Powiedział, że gdyby mógł cofnąć czas nigdy by tego nie zrobił. Ale zrobił, a ja cierpię i to że jest mu smutno niczego nie zmieniło. Może ktoś miał inaczej – oby. Ale to był dla mnie zawsze największy problem – ja zostałam skrzywdzona, ale to ja muszę ponosić tego konsekwencje i tylko ja mogę coś zrobić, żeby dać radę z tym żyć.

Wybaczenie i akceptacja

To zabrzmi banalnie, wiem. Ale moment, który rzeczywiście przyniósł zmianę, to ten kiedy zdałam sobie sprawę, że pozbyłam się wściekłości, nienawiści, niezgody. Wybaczyłam mu. Przestałam krzyczeć na Boga, że do tego dopuścił. Zgodziłam się na to, że jest to część mojej historii. Ale też nie nakładaj na siebie presji, że skoro to pomaga, to ma się wydarzyć już. To trwa.

Nie zniknie

Byłam przekonana i bardzo czekałam na taki dzień, kiedy się obudzę i to wszystko zniknie. Myślałam, że to przyjdzie po przebaczeniu, zakończeniu terapii, kiedy zakocham się w normalnym mężczyźnie. Nie przyszło. I już wiem że nigdy nie przyjdzie. Najlepiej obrazuje to fakt, że po pojawienia się filmu “Tylko nie mów nikomu”, widząc wszystkie wpisy w mediach społecznościowych na temat pedofilii całymi dniami miałam mdłości i wracały do mnie wszystkie obrazy z tamtych dni. Zawsze będę kobietą, która została wykorzystana seksualnie jako dziecko, zawsze – mniej lub bardziej – będę odczuwała tego konsekwencje. Nie da się tego faktu z życia wymazać w żaden sposób. Trzeba się nauczyć z tym żyć.

Sprawiedliwość

Nie mogę zbyt wiele powiedzieć w tym temacie, bo nie wniosłam zarzutów. Jestem pewna, że byłam jedyną ofiarą i że nikt więcej z jego powodu nie ucierpi. Gdybym miała wątpliwości w tej kwestii postąpiłabym inaczej – choć wiem, że dla mojego procesu zdrowienia to czy siedzi w więzieniu czy nie jest bez znaczenia.

Nikt nie ma prawa zmusić cię do zgłaszania sprawy, nikt nie ma prawa cię przed tym powstrzymać.

Nie będzie łatwo, ale nie odpuszczaj

Proces zdrowienia bywa równie trudny co trauma, bo trzeba do niej wrócić, a to rozrywa serce. I pewnie nie raz przejdzie ci przez myśl, że najlepiej rzucić tym wszystkim w cholerę i udawać, że nic się nie stało. Nie. Da się żyć po wykorzystaniu seksualnym. Obiecuję. Nawet jeśli ci się wydaje, że nie masz na to siły i nie dasz rady.

Problemem jest pedofilia

Molestowanie – społeczne tabu

Jak pomóc osobie molestowanej

Dlaczego molestowani mówią po latach?

Co możemy zrobić z pedofilią?