Te książki są jak narkotyk. Jak już się wejdzie w ten świat nie można się z niego wyrwać. I dobrze, bo to wspaniała, fantastyczna przygoda. Połączenie książek, kryminału, miłości i miłości do książek? Tak bardzo najlepiej! Zapraszam na Cmentarz zapomnianych książek.
Najpierw troszeczkę opowiem
Chwile zastanawiałam się jak napisać tę recenzję, bo każda z tych książek zasługuje na własne, długie peany. Ale dla mnie ten świat stał się tak jednolity, że nie bardzo potrafię myśleć o nich oddzielnie. Jeśli przeczytacie tylko Cień wiatru, a nie dotrwacie do Labiryntu duchów, albo gdzieś po drodze zapodzieje się wam Gra anioła, to stracicie tak bardzo dużo! Więzień nieba podobał mi się najmniej, ale bez niego historia nie jest pełna, więc jest koniecznie potrzebny do pełni szczęśliwości.
Wiecie, że nie lubię opisywać fabuł, ale w tym wypadku to może być największa zachęta. Wszystkie tomy łączy ze sobą księgarnia, cmentarz zapomnianych książek i uczucia bohaterów do książek.
Cień wiatru to opowieść o chłopcu który obsesyjnie szuka książek i swojego miejsca na świecie.
Gra anioła to książka po zakończeniu której w mózgu macie tylko „WTF, co tam się odjaniepawliło, nic nie rozumiem”, a zaraz potem „ale to było doskonałe!”
Więzień nieba sprawia, że jedna z hipotez powstałych w waszym mózgu przy poprzedniej książce okazuje się trafna, ale i tak nie bardzo możecie sobie z nią poradzić. Dzięki niej pierwszy i drugi tom zaczynają się ze sobą bardziej kleić
Labirynt duchów to już totalny hardkor. Najbardziej kryminalna, najmocniejsza, najlepsza. Ja nie mogłam się oderwać. Zasypiałam jak oczy kleiły mi się za bardzo, żeby widzieć litery, otwierałam ją zaraz po otworzeniu oczu. Wszystko się składa w całość, wątki są ładnie dokończone, główna bohaterka znakomita.
Potem zachęcę
Jeśli śledzicie mojego instagrama to wiecie, że na kilkanaście dni wpadłam w Cmentarz zapomnianych książek i nie mogłam z niego wyjść dopóki nie skończyłam. W zapisanych stories podpisanych „Zafon” macie moje ulubione fragmenty, które przy okazji nie robią spojlerów.
Kocham książki o książkach. Zazwyczaj są świetne, a książkoholikom czyta się je wyjątkowo przyjemnie. Pokazują, jak zadrukowane kawałki papieru są niesamowicie ważne w naszym życiu – uczą nas wielu rzeczy, zbliżają do innych ludzi, zmieniają nas i nasze życie. Mogą też sprowadzić problemy, ale to już mniej ważne.
Książki z serii Cmentarz zapomnianych książek mają tak wspaniały klimat, że ma się wrażenie, że ta księgarnia istnieje, a te wszystkie postacie rzeczywiście żyją i jak pojedziecie do Barcelony to spotkacie je zaraz po wyjściu na ulicę. I tak bardzo chce się po nich pojechać do Hiszpanii.
W końcu pokazują wojenną rzeczywistości innego kraju, zupełnie inne realia, o których chyba się nie mówi – nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek na historii słyszała jak wyglądała wojna na półwyspie Iberyjskim.
Na koniec podpowiem
Niby na okładkach napisane jest, że można tę serię czytać w dowolnej kolejności, ale nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Najlepiej czytać je w kolejności wydawania: Cień wiatru -> Gra anioła -> Więzień nieba -> Labirynt duchów. Ewentualnie można spróbować z chronologią wewnętrzną książki Gra anioła -> Więzień nieba -> Cień wiatru -> Labirynt duchów albo Gra anioła -> Cień wiatru -> Więzień nieba -> Labirynt duchów. Ale chyba najlepiej ufać autorowi i jego natchnieniu, a eksperymentować za drugim razem.
Bo gwarantuję, że jeśli chodzi o Cmentarz zapomnianych książek to drugi raz na pewno nastąpi.
Cmentarz zapomnianych książek jest dla Ciebie jeśli
– kochasz książki
– uwielbiasz kryminały
– nie lubisz jak opowieść za szybko się kończy