polecam posłuchać Idealna muzyka na wakacje – Mumford and sons przez Janowska|Opublikowano 25 lipca 2018 Niektórzy zapamiętują przez zapachy, inni mają w głowie cały album zdjęć zrobionych własnymi oczami. Ja zapamiętuję muzyką. Dlatego wakacje to dla mnie na zawsze Mumfford and sons. Dziwnie jest jak po kilku pracach naukowych i w trakcie magisterki o muzyce próbujesz usiąść do recenzji muzyki i nie umiesz nic napisać. Dlatego też moje recenzje muzyczne będą ?dziwne?. No ale może ktoś coś z tego wyciągnie. Pamięć ucha Dokładnie pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałam Mumford and sons – był to lipiec 2015, w drodze na Węgry z kadrą po oazie wakacyjnej. Prowadzący ksiądz śpiewając Little Lion Man ucichał na jedno słowo, co zapadło mi w pamięć ostatecznie. Przed wyjazdem na następną część lata już zaopatrzyłam się w nich na telefonie i słuchałam w lesie siedząc pod drzewem jak już miałam dość śpiewu ptaków i swoich myśli. Potem w drodze na Woodstock znowu mi towarzyszyli. Lato w dźwiękach Nie wiem czy moje skojarzenie wynika ze wspomnień czy rzeczywiście ich muzyka jest w jakiś sposób „letnia”, ale odpalenie ich płyty to dla mnie jak rozpakowanie czerwca. Od razu słyszę cykady towarzyszące mi w porannych powrotach do domu po imprezie, czuję ciepłe noce z towarzystwem miliona gwiazd na górze. Czuję się tak młoda jak wyglądam, a nie na ile się czuję i ile mam lat (różnica jest ogromna). Skaczą mi endorfiny, zaczynam śpiewać, noga sama mi chodzi. Czy Mumford and sons to dobry zespół? Nie wiem. A nawet jeśli wiem to nie wiem czy chcę odpowiadać. Zarzuca się im, że wszystkie piosenki są na jedno kopyto, niektórych nawet nie da się odróżnić. Niektóre rzeczywiście bardziej pasują jako soundtrack do smutnego chlipania w kącie niż do wakacyjnych przygód. Ale coś w sobie mają. Piękny wokal, banjo, niesamowitą enegrię albo niesamowita nostalgię. Do czego jeszcze? Znakomicie mi się przy nich prowadzi samochód – zarówno w mieście, na autostradzie jak i przez dzikie pola gdzie nie ma nic. Przypadkiem zaczęłam ich słuchać czytając Przeminęło z wiatrem i Scarlet i okazali się do tych książek doskonałym soundtrackiem. Może rzeczywiście trzeba coś z nimi przeżyć, żeby ich pokochać, ale jednego jestem pewna – warto spróbować. Mumford and sons są dla Ciebie jeśli kochasz nuty rockow-folkowo-irlandzkie jak widzisz banjo w oczach zaczynają Ci świecić gwiazdki szukasz dobrej muzyki do chillowania
Opublikowano 14 marca 2020 Nie wiesz co czytać? 100 książek BBC i inne listy Lista książek, które chcę w życiu przeczytać ciągle wydłuża się zamiast kurczyć. Ale kiedy chcę sięgnąć po coś nowego często nie mogę […]
Opublikowano 21 lutego 2021 Oto człowiek! – „Ecce homo” abp Grzegorz Ryś Cienka książka do połknięcia w jeden dzień. Do refleksji na następne tygodnie. Idealna na trwający wielki post. Obraz O bracie Albercie nie […]
Opublikowano 11 czerwca 2018 Pachnidła/Pomarańczarnia sezon 1 – opis konferencji Jak przesłuchałam Pachnidła pierwszy raz wiedziałam, że każdy najpóźniej w wieku 16 lat powinien zapoznać się dogłębnie z tymi konferencjami i żałowałam bardzo, […]
Opublikowano 18 marca 2018 Gram w grę – Pollyanna Co jest prawdziwym wyznacznikiem chrześcijanina? Krzyż na szyi? Złożone ręce? Ciche i pokorne serce? Pewnie w jakimś stopniu tak. Ale co tak […]