(nie)katolicki głos w Twoim Internecie

Dla kogo jest Pomarańczarnia?

Pomarańczarnia

W całym natłoku Langustowych filmów ciężko się odnaleźć. Ale gdzieś tam, w zakamarkach, są konferencje, które każdy, absolutnie każdy człowiek na świecie powinien przesłuchać.

Pachnidła (zwane tez Pomarańczarnią) są cyklem konferencji o związkach. Szustak swoje gadanie opiera na Pieśni nad Pieśniami i ojcach kościoła, którzy tłumaczyli tę księgę z biblijnego na nasze – Orygenesie i Grzegorzu z Nysy. Podsumowując – jest to poradnik jak budować związek według Bożego pomysłu. ALE jeśli jesteś singlem, księdzem, nie zamierzasz wchodzić w małżeństwo nigdy nigdy, jesteś niewierzący (dziwne zestawienie ludzi mi wyszło, no ale trudno) to Pomarańczarnia jest dla ciebie też!

Uważam, że jest to Szustakowe Opus Magnum. O ile wszystkie Szuste rano można sobie darować, to tego pominąć nie można. Nawet jeśli masz problem z ojcem dominikaninem, to spróbuj, bo Pomarańczarnia jest inna niż większość tego, co na Languście można usłyszeć.

No dobra, to dla kogo?

Wszystkich. Już udowadniam. Tak naprawdę to Pomarańczarnia nie jest tylko o związkach. Jest pokazaniem, co zrobić ze sobą w kontekście Boga i drugiego człowieka, żeby relacja mogła się udać. A każdy z nas jest w jakiejś relacji – z rodziną, przyjaciółmi, ludźmi na ulicy. I chyba tego najbardziej Pomarańczarnia uczy – jak być z innymi ludźmi – zdrowo, mądrze, z  pożytkiem dla obu stron. Odcinek O duszy jest tu dobrym przykładem.

Nie tylko małżeństwo

Żeby stworzyć dobry związek, trzeba mieć ogarniętą całą masę innych relacji – z Bogiem, rodzicami, przyjaciółmi, ze sobą. Ale kto nie potrzebuje uporządkować tych rzeczy tak po prostu? I Pomarańczarnia jest do tego super narzędziem – do pracy nad sobą, do zrozumienia siebie i zrozumienia działania relacji.

Najważniejszy dla mnie jest chyba odcinek O Ewie w boku, który pozwolił mi odkryć jak strasznie nażeram się ludźmi. Było to jedno z tych doświadczeń, które zupełnie zmieniło moje życie. Dzięki temu, że zanim poznałam Męża przesłuchałam ten odcinek przynajmniej 3 razy, miałam wszystko gruntownie przemyślane i przemodlone, nasz związek się udał i nie spartoliłam go już na starcie próbując wejść mu do boku, albo go zjeść (myślicie – „o czym ona do cholery pisze”? Przesłuchajcie odcinek).

Prewencyjne przygotowania

To już takie sztandarowe hasełko „jeśli chcesz znaleźć kogoś, to najpierw musisz zaakceptować siebie/swój singielski stan/cośtam jeszcze”. I choć jak dla mnie brzmi to tak o, to właśnie tak to u mnie wyglądało. Ale tak rozsądnie patrząc – skoro liczę, że w jakiejś tam przyszłości ten ktoś się pojawi, to czemu nie zacząć się przygotowywać na to już teraz? Skoro będzie ta osoba wybitną jednostką, to zasługuje na to co najlepsze. W ten sposób można trochę skrócić początkowe związkowe męki docierania się, ale też uniknąć głupich związków, tych z kategorii „po co mi to było, zmarnowałam x lat życia”.

Duchowni też

O ile podejrzewam, że większość katolickiej nauki głoszonej przez Szustaka księża mają w małym palcu, to dobrze jest znać Pomarańczarnię, żeby przekazać ją dalej. Szczególnie młodym, którym najłatwiej się wpakować w głupie relacje. Nie zawsze macie czas, żeby z każdym wiernym przesiedzieć 50 godzin (hehe) na dyskusjach o związku/relacji/małżeństwie, więc youtube może odwalić trochę roboty za was.

Znacie Pomarańczarnię? Dlaczego ją słuchacie?