katoliczkakobietażonauważampolecamnie ogarniam

Wywiad z Bogiem – Człowiek który widział więcej E.E. Schmitt

człowiek który widział więcej

Gdybyś mógł stanąć przed Bogiem i Go o coś zapytać co by to było?

Schmitta lubię od zawsze – przynajmniej tak mi się wydaje, bo tyle już go czytam. Najnowszą książkę dostaliśmy w prezencie ślubnym, a że tablet z czytanym właśnie Rokiem 1984 zostawiłam w zamieszaniu poślubnym u rodziców (tak, Orwelem właśnie umilałam sobie czas jak nie mogłam zasnąć z nerwów) to sięgnęłam po nią.

I od razu się zdziwiłam.

Jacy ludzie?

Książka Człowiek który widział więcej jest bardzo schmittowska. Porusza problemy z jego, ciekawej perspektywy. Jest sporo o Bogu i wierze. I choć kilka wcześniejszych książek mam nieprzeczytanych, to chyba pierwszy raz E.E. bierze na tapetę temat społecznie naprawdę ciężki – muzułmanów i terroryzm. Jest to bardzo ciekawe i daje sporo do myślenia.

No bo skąd bierze się terroryzm? Czemu Ci ludzie mordują? Co ich do tego skłania? Schmitt rewelacyjnie pokazuje mechanizmy, zwraca uwagę na rzeczy, o których zwykle nie myślimy zastanawiając się nad tymi kwestiami. Patrząc z „europejskiej” perspektywy widzimy tylko zamordowanych i zbrodniarzy – co w cale nie jest dziwne. Czy ktoś w takiej sytuacji jest w stanie zadać sobie pytanie „dlaczego?”? Czy słysząc Allah akbar pamiętamy, że ma to odniesienie do boga? Wątpię. A może warto zapytać jakiego boga?

Jaki Bóg?

Przy tej książce po raz pierwszy mocniej zagłębiłam się w postać autora, a szczególnie wyznawanej przez niego religii. Bo pewności, że nie jest katolikiem nabrałam dość mocno i się nie pomyliłam.

Bóg w książce nie jest „katolicki”, ale wywiad z nim doskonale tłumaczy dużo trudnych kwestii – wolność wyboru, wiarę zamiast wiedzy. Podkreśla istotę Pisma Świętego i wyjaśnia czemu powinniśmy je czytać. Na imprimatur nie ma szans, ale jest bardzo chrześcijańsko i mnie, jako katoliczkę, odpowiedzi Oka przekonują. Do momentu. Może przyjść taka chwila gdy jakiś ortodoks rzuci tą książką o ścianę wołając „bzdura!”. I jasne, że niektóre stwierdzenia Schmitta są nie do przyjęcia, ale szkoda z ich powodu negować coś, co może zmusić do bardzo potrzebnej refleksji.

Jaka przyszłość?

Okazuje się, ze mamy trochę przesrane. Nie możemy być tym, kim chcemy, bo przeszłość – nasza, naszych rodziców – determinuje nas tak bardzo, że nie możemy się od niej uwolnić. Więc co z tą obiecaną wolnością? Może jeśli możemy być wolni od Boga to zniewalają nas… ludzie?

 

Jestem ograniczony przez wasze ograniczenia.

 

Człowiek który widział więcej jest dla tych, którzy:

  • mają problem z muzułmanami
  • mają pytania do Boga
  • mierzą się z trudną relacja z rodzicami/przodkami