Msza ślubna mszą ślubną, wiadomo, jest kilka innowacji, ale przede wszystkim jest to Eucharystia i rządzi się ona kilkoma niezmiennymi prawami. To co się na niej dzieje, ma pomagać uczestnikom w jej jak najlepszym przeżyciu, podkreślając i jednocześnie nie przysłaniając tego co najważniejsze. Złoty środek jest tu konieczny i bardzo ważny – łatwo przegiąć.
Najważniejsze
Na Mszy Świętej najważniejszy jest Bóg. Koniec. Nie ma od tego odejścia. Ślub jest bardzo, bardzo istotny, ale nie może przesłonić Chrystusa. Będąc osobą wierzącą wiem, że sama z siebie nie jestem w stanie ogarnąć tak hardkorowej rzeczywistości jak małżeństwo. Jasne, ważne jest, że się na ślub decydujemy, ale najważniejsze, że Bóg nam go błogosławi.
Pomoc w przeżywaniu
Wszystko co dzieje się na ślubie powinno służyć jako pomoc w przeżywaniu tego dnia – uświadomienia sobie w czym bierzemy udział, a są to dwa sakramenty – Eucharystia i Małżeństwo. Chodzi o to, żeby pomogło świadomie przeżyć, a nie żeby było pięknie. Jeśli piękno pomaga w przeżywaniu, to ok. Ale ślub jest średnim miejscem do tego, żeby chwalić się jak jesteśmy super. Przede wszystkim ta pomoc potrzebna jest Młodym, ale warto nie zapominać o innych uczestnikach Mszy Świętej.
Wejście do kościoła
Opcje są trzy.
#1 Młodzi wchodzą razem przed rozpoczęciem mszy, siadają na swoich miejscach, ksiądz wychodzi jak zwykle.
#2 Pan młody czeka nieopodal ołtarza, ojciec wprowadza pannę młodą do kościoła. Gdy oboje są na miejscach ksiądz wychodzi jak zwykle. Ma to bardzo ładną symbolikę przekazania córki przez ojca mężowi pod opiekę.
Rozważaliśmy tę opcję, ale decyzję pozostawiliśmy mojemu tacie, który uznał, że będzie za bardzo wzruszony, żeby to dobrze poszło – z perspektywy czasu miał rację. Dzięki temu przynajmniej na początku mszy nie zalałam się łzami ze wzruszenia.
#3 Młodzi czekają przy drzwiach. Msza się rozpoczyna, procesją wychodzi po nich ksiądz i prowadzi ich na miejsce.
To był nasz wybór. Wszyscy księża wyszli po nas pod drzwi. Było to bardzo fajne, bo mogłam zobaczyć ich wszystkich z bliska choć na początku Mszy. Symbolika tego wejścia też jest mega – tak jak dziecko wprowadza się do kościoła przed chrztem, tak wprowadzali nas, nową rodzinę do Kościoła. bo już teraz będziemy postrzegani jako jedno.
Akt pokuty
Msza święta ślubna jest jedną z niewielu, na której nie ma aktu pokuty. Złośliwi twierdzą, że to dlatego, że małżeństwo jest wystarczającą pokutą (ha ha). Najbardziej sensowne wytłumaczenie jakie usłyszałam, to że akt pokuty jest zastąpiony przez procesję.
Początek mamy, za tydzień czytania na ślubie.