Dogmatycznej zgodności nie znajdziecie tu ani trochę. Za to humoru, heheszków tylko dla znających Biblię i kryminalnych zagadek całe mnóstwo. Szczególnie polecane dla tradsów i restrykcyjnych oazówek, by nabrać trochę dystansu. Oto przed państwem serial o diable – Lucyfer.
Piekielnie przystojny szatan… znaczy szatyn z uroczym, angielskim akcentem? Wodzi na pokuszenie już samą aparycją. Ale Lucyfer Morningstar nie zajmuje się tym, czego oczekiwalibyśmy od diabła. Nie chodzi po Los Angeles (bo gdzie indziej?) namawiając ludzi by czynili zło. Nie wytyka nawet, że za swoje występki wylądują w piekle. Szkoda mu na to czasu skoro może doskonale się bawić – w końcu trzeba dobrze wykorzystać wakacje od piekła.
Diabeł na kozetce
Co to jest w ogóle za pomysł?! Kłaść rogatego przed psychoterapeutą i kazać opowiadać mu o trudnej relacji z ojcem? Tak proste, a tak genialne! I choć Lucyfer jest kreowany na zesłanego do piekła nie za odstąpienie od Boga, a dlatego, że „ktoś musi odwalić czarną robotę” to jest to bardzo ciekawe zjawisko. Choć jego sesje terapeutyczne przynoszą różne efekty i nie zawsze rozumie aluzje pani doktor tak jak powinien, poruszane problemy są bardzo interesujące. No bo kto nie ma problemów z Bogiem… znaczy z rodzicami?
Dobry Lucyfer, dobry
To jest najlepsze. Lucyfer nie jest zły. Mówi sprośne żarty, śpi ze wszystkim co się rusza, ale nie jest zły. Diabłem jest koszmarnym i jak ktoś mu zajdzie za skórę, to pokazuje swe diabelskie oblicze, ale człowiekiem jest całkiem dobrym – dba o ludzi na których mu zależy, walczy o sprawiedliwość. Jest egoistą, egocentrykiem i wszystkim innym zaczynające się od „ego”, ale nie robi nikomu krzywdy dla przyjemności. A Tom Ellis jest w tej roli doskonały.
Nie ma ogona ani rogów. Serial przypomina katolicką prawdę o której nie wszyscy pamiętają – diabeł jest aniołem (upadłym, ale jednak). Nawrócenie szatana? Kto wie.
Chrześcijańskie przesłanie?
Mimo że cała reszta po zderzeniu z nauką katolicką nijak nie może się obronić, to akurat supermoc Lucyfera pokazuje dobrze jego działanie w świecie. Bo czy nie jest tak, że on wyciąga z nas to, czego pragniemy, a to od nas zależy decyzja co z tym zrobimy dalej? Nie lubię straszenia piekłem i zwalania winy na ”tego złego”, więc według mnie taki obraz szatana ma dużo więcej wspólnego z prawdą, niż to, co czasem mu dodajemy.
Podoba mi się, że w pewnym odcinku powiedziane jest, że zły był ukochanym dzieckiem Boga. I w całej dziwności tego zdania, ma ono jakiś większy sens – nawet jak się spadnie na samo dno dna, to Bóg nie odchodzi. Nawet jeśli dziecku wydaje się, że Ojciec robi wszystko, żeby je pognębić.
Złamano mi serce
I emisja ma się zakończyć na trzecim sezonie. Jest szansa, a ja mam wielką nadzieję, że tak będzie, że Lucyfer będzie kontynuowany – podobno nawet rozmowy już trwają. Taki obrót sprawy może mieć też swoje plusy. Ja uwielbiam zakończone seriale, w których nie muszę czekać na następny odcinek. Ostrzegam jednak, że zakończenie jest bardzo otwarte.
Jest zabawnie, są doskonale dobrane piosenki i nieodpowiednie żarty. Oczywiście love story też jest. Ale nie jest za słodko. Jest cholernie ostro.
Dla ciebie, jeśli:
- jesteś chrześcijaninem i masz zdrowy dystans do wiary
- jesteś chrześcijaninem i znajomi mówią ci, że potrzeba ci dystansu do wiary
- lubisz bawić się w szukanie odniesień do innych tekstów kultury
- zwykłe seriale kryminalne cię nudzą