Nie lubię słowa miłosierdzie. Kojarzy mi się z miłością z litości, jakąś taką sztuczną, nie na miejscu. Nie mam ochoty być obdarowana miłosierdziem, bo będę się czuła jak nieudacznik. I choć wiem, że to słowo oznacza po prostu miłość, to dopiero abp Grzegorz Ryś przekonał mnie do niego.
Bóg nie będzie nas sądził z naszych grzechów, ale z naszej miłości.
Z każdej strony tej książki Ryś zdaje się krzyczeć “Bóg cię kocha”. Ale nie jest to naiwne, propagandowe krzyczenie z zerową treścią. Rozpracowuje kolejne przypowieści ewangeliczne, krok po kroku pokazując w jaki sposób Bóg kocha.
A robi to skandalicznie.
Przypowieści o synu marnotrawnym słuchałam do znudzenia w milionie lepszych lub gorszych interpretacji. Ale to, co robi z nią Ryś, jest niewyobrażalne. Nie wiem jak on to robi, ale jemu naprawdę udaje się przekazać jak kocha Bóg – albo przynajmniej jak bardzo my nie mamy pojęcia jak On kocha. Bo dla nas jest to nie do ogarnięcia, my tak nie potrafimy. I nie możemy przejść spokojnie nad tym, że Ktoś tak kocha.
BOŻE miłosierdzie
Następna niesamowita rzeczą jest to, że to rzeczywiście jest książka o Bogu. Nie o ludziach, ich grzeszności i małości – postawa ludzka jest przywoływana tylko w niezbędnych momentach. Dzięki temu jeszcze lepiej widać jak bardzo Bóg kocha. Możemy raz nie skupiać się na tym, jak jesteśmy beznadziejni i jak bardzo tej miłości potrzebujemy, ale dostrzec miłość Boga w pełnej objętości i na niej się skupić.
Już pomijając to co wyżej, każdy chrześcijanin powinien przeczytać Skandal miłosierdzia, żeby wreszcie zrozumieć jak to jest z tą Bożą miłością – to my musimy robić dobre uczynki i przestrzegać przykazań, żeby On nas kochał? Czy jak jesteśmy źli to kocha nas dalej, ale mniej?
Czytanie tej książki to stanięcie pod balkonem, z którego ktoś wylewa nam cysternę miłości na głowę.
Idealna na Wielki Post, przed Wielkim Piątkiem, zawsze!
Skandal miłosierdzia jest dla Ciebie, jeśli:
- nie rozumiesz Bożej miłości
- nie wierzysz w nią
- jak słyszysz „miłosierdzie” to jest Ci niedobrze
- Ryś jest Twoim ulubionym biskupem