Są książki źle napisane, ze słabą fabułą, nieciekawe. Ale jestem przekonana, że pod względem „moralnym”, kategoria złych książek nie istnieje.
Tego nie wolno!
Kilka lat temu była afera o książkę, w której dziewczynka po wyjściu z kościoła wyciągnęła Hostię z ust by się jej przyjrzeć. Oczywiście oburzeni katolicy chcieli usunięcia jej z planety czy coś w tym stylu. Nie czytałam całej książki, więc nie mogę się wypowiedzieć co do jej jakości, ale czy zabroniłabym dziecku czytać ją ze względu na taką scenę? Nie.
Taka historia jest świetnym podkładem do rozmowy o świętościach, profanacji, wiary w Przeistoczenie czy podejścia do Komunii w ogóle – zarówno z perspektywy osoby wierzącej jak i niewierzącej. Stąd już łatwo przejść do poszanowania świętości innych wyznań czy kultur.
Bo, uwaga – dzieci takie rzeczy jak opisana w książce robią. Pamiętam jak koleżanka w podstawówce opowiadała mi, że schowała Hostię do kieszeni i oglądała ją w domu.
Pamiętam też jak oburzyły mnie komentarze, że serial “13 powodów” nakłania do popełniania samobójstw. Przecież on był idealny, żeby poruszyć z dziećmi tyle ważnych problemów! Tylko właśnie, trzeba by było o nim pogadać.
Warto rozmawiać
Nie chcę jechać zbytnim patosem, ale jeśli chcemy dziecku przekazać jakieś wartości, to przedstawienie wywodu na ich temat jest najmniej skutecznym sposobem. Dużo bardziej wartościowe jest zmuszanie dziecka do myślenia, poddawanie tematów do wypowiedzenia się i ustalenia własnego zdania. Bo nie zawsze będziemy przy dziecku, by wyjaśnić mu, że zachowanie bohatera/innego człowieka/jego jest złe. Wędka nie rybka, tak chyba mądrzy mówią.
Oprócz ogromu korzyści wiążą się z tym problemy. Może się okazać, że dziecko będzie miało własne zdanie – inne niż nasze. I najlepiej zagajać rozmowę w sposób, który nie będzie sztuczny, a to trudne. Tu przychodzą nam z pomocą książki, seriale i cała popkultura. Ale rodzi się kolejny problem – trzeba wiedzieć co dziecko czyta i co jest w tej książce.
Co dziecko czyta?
Pisałam już o tym, że kiedy Potter wszedł do Polski i zaczęła się krucjata “nie dawaj tego dziecku, bo je opęta” moja mama przeczytała pierwsze trzy czy cztery tomy, żeby sprawdzić, czy jest się czego bać. Szanuję ją za to niesamowicie. Zrobiła też po prostu mądrze – zakaz sprawiłby tylko, że tym bardziej chcielibyśmy tę książkę przeczytać. Gdyby trafiła na coś wątpliwego, mogłaby nas uczulić na te momenty, przedyskutować je.
O czym tu gadać?
Jestem realistką i wiem, że trudno jest nadążyć za czytającym, szczególnie dużo, dzieckiem, więc planuję przyjść z pomocą. Na instagramie będę rozkładać popkulturę na części – dam znać o czym w kontekście danej rzeczy warto pogadać, co może budzić wątpliwości i wiele innych.
Planuję też wrzucać streszczenia popularnych książek – pierwszy tom „Rodziny Monet” mam już gotowy. Tylko się zastanawiam – czy rodzice tego potrzebują? Dajcie, proszę, znać w komentarzach, co myślicie o tych projektach. Chętnie też przyjmę sugestie o jakich książkach, filmach czy serialach przydałyby Wam się informacje – o czym warto albo trzeba rozmawiać.
Do tej pory w #oczymtugadać
Opowieści z Narnii. Lew, Czarownica i stara szafa